
Ciemnobrązowy napój o korzennym aromacie, z lekką nutą śliwki - czy to nie brzmi jak cudowny eliksir idealny na jesienne i zimowe wieczory? Żołędziówka, bo o niej mowa, jest świetnym, aczkolwiek obecnie mało znanym zamiennikiem zwykłej kawy. Kiedyś była nieco bardziej popularna - pijał ją chociażby sam Chopin, ale dziś jest u nas mocno niedoceniana. Dlatego właśnie pomyślałam, że warto przybliżyć Wam ten napój - bo jest przepyszny i naprawdę zdrowy.
Kawa z żołędzi ma wiele zalet:
jest źródłem magnezu, manganu, miedzi, potasu, wapnia, żelaza i fosforu
nie zawiera kofeiny, sodu, glutenu ani cholesterolu, dlatego jest idealna dla osób z nadciśnieniem, chorych na celiakię, dzieci i kobiet w ciąży
zawiera witaminy z grupy B
jest łagodna dla żołądka
Kawę z żołędzi można oczywiście kupić, ale nic tak nie smakuje, jak własnoręcznie zrobiona żołędziówka. A jak ją zrobić?
Kawa z żołędzi - podaję Wam najłatwiejszy przepis, jaki udało mi się wypracować:
żołędzie (z 3 żołędzi wychodzi jedna filiżanka kawy)
soda oczyszczona
dowolne przyprawy (cynamon, kardamon)
opcjonalnie miód / cukier/ inne słodziło
Żołędzie trzeba obrać ze skórki. Najłatwiej to zrobić, gdy się je lekko podpraży na suchej patelni. Prażymy mieszając (aby się nie przypaliły) do momentu, aż skórka zacznie pękać. Wtedy studzimy, obieramy i umieszczamy w dowolnym naczyniu.
Obrane żołędzie zalewamy wodą i dodajemy łyżeczkę sody oczyszczonej. Zostawiamy na 24h i odlewamy wodę. Proces ten ma na celu usunięcie tanin, które powodują goryczkę. Teoretycznie należy tę czynność powtórzyć 2-3 x, ale ja zawsze robię to tylko raz i jest ok. Może to zależy od żołędzi? Fachowo proces usuwania tanin nazywamy ługowaniem. Różne przepisy podają różne sposoby. Żołędzie można też zagotować w takiej wodzie, ale ja nie próbowałam.
Odsączone żołędzie zostawiamy, aby przeschły, a następnie drobno kroimy i znów prażymy na suchej patelni.
Ostatnim już krokiem jest zmielenie uprażonych żołędzi w młynku do kawy.
Jak parzyć żołędziówkę?
Ja najbardziej lubię przygotować tę kawę w tureckim tygielku - dokładnie tak samo, jak zwykłą. Sypię do tygielka łyżeczkę zmielonej kawy, dodaję cukier, wodę i 3 razy doprowadzam do wrzenia. Przelewam przez sitko do filiżanki, a na końcu dodaję szczyptę cynamonu i kardamonu. Pachnie bardzo świątecznie, więc polecam na Boże Narodzenie :)
Bardzo polecam i życzę pysznej kawusi, Kochani!
PS. Często pytacie o filiżankę i tygielek :) Filiżanka jest z Allegro - możecie ją nabyć tutaj (link afiliacyjny), a tygielek prosto z Turcji :)